blog metala - blog o muzyce metalowej i alternatywnej, recenzje płyt

Czas płynie nieubłaganie, znów minął kolejny rok i przybyło siwych włosów na brodzie 😉

Czy był lepszy, czy gorszy? Ciężko mi ocenić. Na pewno nie jest dobrze, jeśli chodzi o sytuację za naszą wschodnią granicą. Wampir z Moskwy nie odpuszcza i dalej pije, a raczej przelewa krew niewinnych ludzi. Mam nadzieję, że w końcu ktoś go nabije na srebrny pal i zabetonuje sześć stóp pod ziemią. I oby jak najszybciej, bo sytuacja tego wymaga.

STOP PUTIN

 

No dobra, to tyle polityki, której się brzydzę jak załatwiania potrzeby w czterodniowych Toi Toiach na Obscene Extreme 😉

O właśnie, po dwóch latach przerwy w tym roku zawitałem do miasta smoka – Trutnova. Wróciłem trochę połamany i podziębiony, ale usatysfakcjonowany w 103 %. W nocy temperatura powietrza wynosiła 8 stopni, więc pod namiotem to tak średnio było. Ale nie ma tego dobrego, co na złe wychodzi, przeżyłem, naładowałem akumulatory, a w głowie została masa wrażeń. No i oczywiście jak świecka tradycja nakazuje – wyhaczyłem kilka konkretnych analogów 😉

Poza tym zróżnicowany line-up wynagrodził wszelakie niedogodności losowe, czyli oprócz grindu był tradycyjny thrash, Crust, a nawet heavy metal się pojawił (Midnight). Po raz kolejny mogę stwierdzić, że to był bardzo udany fest, towarzystwo i pogoda ducha dopisali/dopisało. Kilka kapel, które miałem na liście do zobaczenia mogę spokojnie odfajkować (Tankard, Deafkids, Gatecreeper, Galvanizer). A koncerty festiwalu dały takie załogi jak: AVULSED, DISMEMBER, BENEDICTION, GODFLESH, PIG DESTROYER i BANDIT. Ci ostatni rozjechali mnie niczym walec drogowy, a ich wokalista to istny psychopata. Natomiast rozczarował i to bardzo Malevolent Creation. Po prostu cover band bez brzmienia i charyzmy.

blog o muzyce metalowej i alternatywnej, recenzje płyt i albumów

In Grind We Trust

Poza OE było jeszcze kilka mniejszych sztuk min. Sick Sinus Syndrome w Poznaniu, który promował swój debiutancki album „Rotten to the Core” . SSS to nowy zespół Bilosa znanego z Malignant Tumour. Panowie mimo kiepskich warunków (strasznie mały klub) pojechali taką patologią, że mało tam nie zszedłem. Oprócz nich zagrało jeszcze kilka kapel, ale to już mało istotne.

blog o muzyce metalowej i alternatywnej, recenzje płyt i albumów

Sick Sinus Syndrome i moja skromna osoba 😉

Pod koniec sierpnia z grupką znajomych wybrałem się w Góry Izerskie na Izerbejdżan Punk Eko Fest. Festiwal odbywał się w malowniczo położonej wiosce Pabiedna blisko granicy z Czechami. Na festiwalu grały głównie załogi punkowe i hardcorowe z Polski i Czech. Ja jechałem na gwiazdę wieczoru czyli ARMIĘ, która z okazji 30 lecia wydania „Legendy” grała ją w całości. Byłem pod ogromnym wrażeniem jak panowie odegrali ten materiał. Aż się wzruszyłem kilka razy i uroniłem łezkę. Budzy może i już wiekowy, ale głos ma jak za dawnych lat, jak dla mnie nic a nic się nie zmienił. A, prawie przez cały czas festiwalu padał deszcz i to taki konkretny, ale wyszła Armia i rozgoniła czarne chmury. To się nazywa magia! A sam występ to był istny koncert życzeń, bo oprócz „Legendy” poleciało jeszcze kilka hitów.

blog o muzyce metalowej i alternatywnej, recenzje płyt i albumów

Armia Izerbejdżan Punk Eko Fest

Poza tym jeszcze 1914 w Szczecinie, odjechany COMBICHRIST oraz White Ward we Wrocławiu. Ten ostatni jest bliski mojemu sercu za sprawą płyty „False Light”, która od ukazania się była wałkowana przeze mnie dziesiątki razy. Oj nie pamiętam kiedy ostatni raz słuchałem tak smutnej, a zarazem emocjonalnej muzyki. A dyskretny saksofon wyciskał dosłownie łzy spod powiek. No dla mnie coś niesamowitego. Poprzednie płyty były bardzo udane, ale tutaj udowodnili, że potrafią wspiąć się jeszcze wyżej. A sam koncert to istne misterium, do pełni szczęścia zabrakło żywego saksofonu, ale i tak byłem zauroczony. Ani na metr nie oddaliłem się od barierki, tak mnie „przyspawali” 😉

Jak będą jeszcze kiedyś w naszym kraju, to na pewno się wybiorę (Wy też pójdźcie dziady i baby bezbożne 😉 ).

blog o muzyce metalowej i alternatywnej, recenzje płyt i albumów

White Ward – Wrocław „Liverpool”

A i jeszcze rodzima Hostia, która za sprawą płyty „Nailed” zyskała u mnie dozgonną sympatię. Od kilku lat jestem jej zagorzałym szalikowcem i chylę czoła przed całą „przenajświętszą” twórczością tych diabełków. Miałem przyjemność przyjąć namaszczenie na żywo i zaznać cielesnych rozkoszy. St. Sixtus udzielił mi rozgrzeszenia, pokropił wodą (nie)święconą i radośnie w podskokach pognałem przed siebie 😉

I tym „nabożeństwem” zakończyłem swój koncertowy rok.

blog o muzyce metalowej i alternatywnej, recenzje płyt i albumów

 

A  chwila, nie byłbym sobą, więc sami wiecie 😉 Na koniec krótka litania płyt, które warto choć raz przesłuchać. Ja niestety z braku czasu (który w większości pochłonęły degustacje) nie zdążyłem zrecenzować.

  1. VOIVOD – „Synchro Anarchy”                     

2. WHITE WARD – ” False Light”

3. PSYCHONAUT – „Violate Consensus Reality”

4. ZEAL & ARDOR – „Zeal & Ardor”

5. PROTECTOR – „Excessive Outburst of Depravity”

6. DECAPITATED – „Cancer Culture”

7. RAZOR – „Cycle of Contempt”

8. GORYCZ – „Kamienie”

9. KETHA – „Wendigo”

10. VEVAKI – „Fórnsepeki”

11. STRIGOI – „Viscera”

12. THE TROPS OF DOOM – „Antichrist Reborn”

13. THE ANTICHRIST IMPERIUM – „Volume III: Satan in His Original Glory”

I tym miłym obrazkiem pożegnam Stary Rok, a przywitam Nowy. Najlepszości!!!