diablo-swing-orchestra-avant-garde-metal

Diablo Swing Orchestra powstało w 2003 roku w Sztokholmie. Nagrali trzy duże albumy i jedną EPkę. Muzycznie można to podpiąć pod Avant-garde metal, ale nie do końca bym się z tym zgodził. Powolutku, zaraz do tego dojdziemy. Ośmiu muzyków tworzy ten oryginalny muzycznie  zespół. Słychać, że na ich muzyce duże piętno odcisnął jazz i swing. Genialna sekcja dęta wprowadza nas w odjechane klimaty kabaretowo-dancingowe lat 20 –  tych minionego stulecia. Jest tutaj że tak powiem „na bogato”. Od czasu do czasu pojawiają się ciekawe instrumenty (flet, klarnet). Jakby tego wszystkiego było mało, uważnie słuchając doszukamy się ciekawych smaczków w postaci zagrywek na rogu czy mandolinie.

diablo-swing-orchestra-avant-garde-metal

I teraz nasuwa się pytanie co to ma wspólnego z metalem? Powiem szczerze, że niewiele, ale delikatny pazur rockowo-metalowy pojawia się i wtedy jest naprawdę groźnie 🙂 (utwór „Black Box Messiah”). No i zapomniał bym o najważniejszej osobie. O wokalistce – Annlouice Loegdlund – bo o niej tu mowa, robi kapitalne wokalizy, które dodają dreszczyku emocji przy odsłuchiwaniu płyt D.S.O. Czasami potrafi delikatnie szeptać jak aniołek, a czasami zmienić  się w diablicę i pokazać swoje „piekielne oblicze” 😉 Potęga i magia jej głosu wprawiają mnie w ogromny podziw dla jej talentu.

Dla nieznających jeszcze twórczości Diablo Swing Orchestra polecam ich ostatni album „Pandoras Pinata”. Na tej płycie znajdziemy wszystko co najlepsze w muzyce. Bogate aranżacje, jazzowo – swingowe klimaty, troszkę południowych akcentów, no i rockowego doładowania też nie zabraknie. A i metal  zaplącze się niekiedy. Bardzo fajnie się tego słucha. Na dzisiejszej scenie rockowej D.S.O. jest tzw. rodzynkiem i myślę, że warto sięgnąć po ich nagrania. Na pewno niejednego słuchacza zaskoczy ta różnorodność dźwięków, którą serwuje nam ten nietuzinkowy band. Dodam tylko, że na żywo to niesamowicie zgrana i profesjonalna kapela.

foto: metal-archives.com