Tak to czasami bywa, jak człowiek wybierze się na koncert i w oczekiwaniu na „gwiazdę wieczoru” wyjdzie nikomu nieznany support i nagle pozamiata. Tak ostatnio miałem w przypadku TRACES TO NOWHERE, którego do tej pory kompletnie nie znałem. A że ze mnie człek ciekawy, to stanąłem sobie przy scenie i … zapomniałem o całym świecie….
…