O kapeli, czy bardziej „tworze” – Imperial Triumphant nie miałem dotąd bladego pojęcia. Gdzieś obiła mi się nazwa o uszy, ale nie zaprzątałem sobie nią głowy, aż tu nagle jak grom z jasnego nieba spadł na mnie ich trzeci album „Vile Luxury” i zrobił mi wielkie KUKU. Dosłownie! Bo takiego natężenia dźwięków w swej najbardziej ohydnej…
…