Witajcie w baśniowej krainie, gdzie zła czarownica miesza chochlą w kotle przaśne melodie z grobową nostalgią. Całość przyprawia szczyptą pradawnego zielska zebranego w leśnych kniejach, roztaczając złe czary nad ludzkością. Klątwa urzeczywistnia się i ziemia powraca w ręce Matki Natury.
Wstęp do bajki XXI wieku już jest, okładka też, więc zaczynamy zabawę. Olbrzymie drzewo wyrosło niczym bajkowa fasola, a po jego bokach unosi się niewielki zamek, w którym rozbrzmiewa osiem potężnych dzwonów. Co one wróżą – przekonamy się za chwilę penetrując zakamarki nowego albumu EIGHT BELLS „Legacy of Ruins”.
Muzyka zawarta na tej płycie to spora dawka melodii z doomowym ciężarem i rockowym brzmieniem. To tak w ogólnym skrócie. Idąc dalej tą tajemną ścieżką Eight Bells zabiera słuchacza w sentymentalną podróż do lat ’90, gdzie takie dźwięki tworzyło się na potęgę. Z początku pachniało mi to jakimś archaizmem, który tak naprawdę nikomu nie jest potrzebny. I po pierwszym odsłuchu odniosłem właśnie takie wrażenie. Kolejny retro band z muzyką dla emerytów po raz setny odgrzewa starego kotleta. Ale im dalej zagłębiałem się lekturę tych „bajkowych opowieści”, tym bardziej byłem ciekaw ich zakończenia. Trio z Portland na swojej trzeciej płycie „Legacy of Ruins” sprytnie przemyciło stare, sprawdzone patenty z ubiegłego wieku i na swój sposób namalowało całkiem ciekawy obraz. Bo niby ramy już stare i zjedzone przez korniki, ale farba dalej pachnie świeżością 😉
Nie znam poprzednich płyt Eight Bells, wiec nie wypowiem się na ich temat, ale myślę, że czas nadrobić te muzyczne niedopatrzenie. Natomiast na „Legacy of Riuns” znalazło się sześć utworów i słucha się ich naprawdę bardzo przyjemnie. Może jest to sprawka Melyndy Jackson, która swoim ciepłym głosem potrafi zauroczyć słuchacza, może? Ale tak do końca nie jest to oczywiste, bo muzyka jak i teksty to bardzo smutne i przerażające tematy. Niby wszystko ładne i schludne, ale pod tym pięknym kubraczkiem ukryte jest sporo bólu. Całą prawdę Eight Bells ukrył w zgliszczach swoich ruin i stworzył bajkę, ale dla dorosłych. I niestety zakończenie nie napawa optymizmem.
Dźwięki idealne na zbliżającą się porę roku, czyli piękną, złotą jesień. Zapraszam do świata smutnych opowieści, gdzie łez może zabraknąć.