Człowiek czasami musi wyjść z zatęchłej, śmierdzącej starymi pyrami piwnicy i zaczerpnąć świeżego powietrza. Posłuchać jak ptaszki ćwierkają i poczuć błogą radość życia. Postanowiłem się trochę „odgruzować” i łyknąć spokojniejszej nuty. Tydzień po premierze tej płyty otrzymałem przesyłkę, zawartość wpakowałem czym prędzej do odtwarzacza i do tej pory tam siedzi. „Mana” IDLE HANDS – bo…
…