Dziś kolejna porcja zespołów, które nigdy popularności większej nie zdobyły, a warto o nich wspomnieć i te kilka słów napisać.

I właśnie jednym z takich zespołów jest AGENT STEEL z Kalifornii. Zespół powstał w 1984 r w Los Angeles i do tej pory nagrał pięć studyjnych albumów. Pierwszy album „Skeptics Apocalypse” wydała w 1985r Combat Records. Pamiętam jak dziś, kiedy po raz pierwszy usłyszałem „Agent of Steel” w audycji „Muzyka Młodych” i od razu padłem do ich stóp. Kupili mnie od pierwszych taktów i nawet wysoki wokal mi nie przeszkadzał. To był rasowy speed/thrash metal, który w tamtych czasach święcił prawdziwe triumfy. Świetne brzmienie i melodyjne solówki – czego było chcieć więcej?

 

 

Dwa lata później za sprawką tej samej wytwórni  ukazuje się drugi album „Unstoppable Force”, czyli kontynuacja drogi obranej na „jedynce”, no i ja dalej pieję z zachwytu, bo kolesie nagrali naprawdę szczery, żywiołowy i melodyjny album. Niestety to, co dobre szybko się kończy i po tej płycie Stalowy Agent przestaje istnieć 🙁

Ekshumacja zwłok następuje w 1998r, ale niestety już bez wokalisty Johna Cyriisa, którego zastąpił Bruce Hall. W 1999 r Candlelight Records wydaje „Omega Conspiracy” i od razu po pierwszym przesłuchaniu stwierdzam, że to ten sam Agent Steel, co nagrał dwie pierwsze płyty, ale kompozycje nabrały większych emocji i teraz czuć, że panowie są już bardziej doświadczeni w komponowaniu utworów. W 2003 r Scarlet Records wydaje czwarty album „Order of the Illuminati”, a cztery lata później ukazuje się ostatni jak dotąd album „Alienigma”. W 2010 r na stanowisko wokalisty postanawia wrócić syn marnotrawny, czyli John Cyriis i od tego czasu słuch o nich zaginął.

 

Hirax - blog metala

Hirax

hirax

Hirax oraz moja skromna osoba

 

Kolejnym starym wyjadaczem z Kalifornii jest Thrash/speed metalowy HIRAX. Powstali w 1984r w Buena Park i na swoim koncie mają pięć albumów. Muszę przyznać, że nigdy szczególną troską ich nie obejmowałem, aż do czasu kiedy zobaczyłem ich na żywo dwa lata temu na festiwalu Obscene Extreme w Czeskim Trutnowie. To, co panowie zaprezentowali na scenie, nie wymaga większego komentarza: był żywioł, zabawa i solidny kopniak w zad, a wokalista Katon W. de Pena jest po prostu mistrzem w swojej klasie. Dodam jeszcze, że ostatnia płyta „Immortal Legacy”, to solidna dawka thrashu na wysokim poziomie i warto poświęcić kilka chwil na odsłuchanie tego materiału. Ja byłem zachwycony!!!

 

Satan - blog o muzyce metalowej, recenzje płyt

Satan

Przenosimy się na chwilkę do Newcastle w Anglii, gdzie od 1979r pogrywa sobie heavy metalowy Satan. W 1983r Roadrunner Records wydaje ich debiutancki album „Court in the Act”. Pamiętam, że strasznie podobał mi się ten album – po pierwsze: świetny wokalista z wysokim, czystym i (przede wszystkim) czytelnym głosem, a po drugie: duet gitarzystów (Russ Tippins i Steve Ramsey), którzy nagrali na ten album rewelacyjne partie. Zasłuchiwałem się w tej płycie latami i do tej pory często do niej wracam. Jak dla mnie jest to kawał porządnego i dobrze skrojonego Heavy Metalu.

Cztery lata później ukazuje się drugi album „Suspended Sentence” (Steamhammer), który jest już dojrzalszym osiągnięciem i też bardzo mi przypasił. Klimat został zachowany, melodie idealnie dopasowane, a do tego znakomita forma nowego wokalisty Michaela Jacksona, który zastąpił Briana Rossa. Po tej płycie zespół zmienia nazwę na Pariah (1987-1997), by w 2011 jednak powrócić do starej nazwy. W 2015 r Listenable Records wydaje „Atom by Atom”, na której ponownie za mikrofonem stanął Brian Ross i to jest właśnie ten stary, poczciwy Satan, którego uwielbiam.

HELL

Pozostańmy jeszcze chwilę w Anglii, a dokładnie w Nottingham, gdzie od 1982r działa sobie HELL. Niestety na początku swojej działalności udało im się zarejestrować tylko kilka demosów i przestali istnieć. W 2008r ponownie postanowili razem pograć i w 2011 r Nuclear Blast wydaje ich debiutancki album „Human Remains”. Płyta solidnie osadzona w ramach klasycznego Heavy Metalu z mocnym, wyraźnym i soczystym soundem, wzorowym wokalem i perfekcyjną sekcją, która nadaje muzyce charakterystyczny styl  lat ’80-tych. Może nie jestem wielkim fanem takiej muzy, ale doceniam to, co panowie zaprezentowali na swoim debiucie.

Dwa lata później ukazuje się „Curse and Chapter” (Nuclear Blast), czyli godzinka Heavy Metalu na światowym poziomie. Zaznaczyć też warto, że na gitarze pogrywa sam Andy Sneap – producent i realizator nagrań w Backstage Studio.

 

I na zakończenie jeszcze króciutko o zespole jednej płyty, czyli Mantic Ritual z USA. Powstali w 2008r i nagrali album „Executioner” (Nuclear Blast 2009r). Muzycznie mamy tutaj sporo pokręconej thrashowej motoryki, znanej chociażby z dokonań takich grup jak Exodus, Testament czy Anthrax. Mi bardzo podeszło granie młodych jankesów, więc i wam, drodzy Czytelnicy, polecam zapoznać się z tym albumem.

 

 

Na dziś tyle i zapraszam na kolejne odsłony z serii: „Mało znane, mało grane”.