Tym razem z przytupem przywitam Nowy Rok, a to za sprawką bardzo fajnej płyty bardzo fajnego zespołu z Rzeszowa. Nazwa DIABOŁ BORUTA kilkakrotnie obiła mi się o uszy, ale nie dane mi było obcować z muzyką tegoż zespołu. Więc dziś nadeszła ta chwila i właśnie po raz kolejny wgryzam się w „Żywioły”, najmłodsze dziecko Diaboła. Płyta bardzo zróżnicowana, pełna kontrastów, gdzie folk w jednym kotle miesza się z rockiem, metalem, a momentami z death metalem. Sporo skocznej nuty, która od samego początku wprawiła mnie w doskonały nastrój. Teksty w języku ojczystym, bardzo wyraźne podane, wiec wiem co śpiewakowi w duszy siedzi. Na takie dźwięki morda mi się cieszy od ucha do brzucha. A im dalej w las tym lepiej. „Prawdziwa historya o Wiedzmaku” to kawałek inspirowany (tak wywnioskowałem z tekstu) filmem „Wiedźmin”, skoczny i radosny, w sam raz do knajpy na potańcówkę z ludowym akcentem w tle.
Zdarzają się też i mocniejsze akcenty na płycie, bo weźmy taki „Of Black Fairies”, który niesie za sobą śmierć i pożogę. No może nie dosłownie, ale coś jest na rzeczy. Diaboł pokazuje swoje różki, grozi kopytami i coś tam growlem mamrocze. Ucztujmy dalej, bo za chwilkę wszystko obróci się w „Pył”, a to za sprawką szamańskich rytmów. „… z popiołów” świetnie kopie z mocnymi blastami i wokalami, takich przyśpiewek to ja mogę dużo, bardzo dużo. Następne trzy utwory odnoszą się do tytułu płyty, czyli dostajemy „Wodę”, „Ogień” i „Powietrze”. Mi przypasował „Ogień” z thrashową motoryką, której akompaniują rewelacyjne „szycia” rodem z Bay Area. Ależ ciśnie ten utwór, jest energia.
„… i znów gęstnieje mgła” to krótkie plumkanie na klawiszach. Płytę zamyka „Ziemia” (Dreamtime), która spina całość jednym mianownikiem, a jest nim METAL!!! Świetny kawałek na zakończenie płyty, fajnie płynie i można się rozmarzyć, odpłynąć lub po prostu walnąć browara. Nie sądziłem, że Diaboł Boruta ze swoimi „Żywiołami” będzie tak często u mnie grany w Nowym Roku. Nie powiem, jestem miło zaskoczony i chętnie poznam wcześniejsze dokonania Diabołów z Rzeszowa.
Na koniec nie zapomnijcie piwa nalać Diabołowi i antałkiem potrząsnąć :).