Z Fear Factory mam bardzo miłe wspomnienia, jeśli chodzi o cztery pierwsze albumy. Te płyty to mistrzostwo świata i nigdy później nawet się do tego poziomu z powrotem nie zbliżyli. Po odejściu Dino Cezaresa jakoś mało się nimi interesowałem. Jak powrócił w 2009 r – też mnie nie ruszyło, bo płyty raczej średnie wypuszczali. Zespół powoli odcinał kupony od swojej kariery. Ostatnimi czasy Cezaresowi w głowie się poprzestawiało, więc stary kompan Burton C. Bell postanowił wypiąć się na niego. Opuścił tonący okręt i uważam, że powinien zrobić to dużo wcześniej. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Od jakiegoś czasu Burton jest zaangażowany w projekt, który współtworzy razem z Johnem C. Bechdelem (Ministry, Prong, Killing Joke) i Jayce C. Lewisem.
ASCENSION OF THE WATCHERS – bo o nim dziś pisane – powstał w 2001 r i do tej pory wydał dwa albumy. Pierwszy „Numinosum” (13th Planet Records) został wydany w 2008 r i niestety nie miałem okazji go odsłuchać. Drugi album „Apocrypha” wydany w tym roku przez Dissonance Productions kręci się w moim odtwarzaczu już jakiś czas i dziś kilka słów na jego temat napiszę.
Na albumie znalazło się dziesięć kompozycji i muzycznie bliżej jest im do dokonań Killing Joke (późniejszy okres) niż do Fear Factory. Klimat płyty jest bardzo stonowany, spokojny, idealny na wieczorne wyciszenie. Na początek panowie serwują bardzo rockowy i wpadający w ucho „Ghost Heart”, który mógłby się stać radiowym hitem. Słuchając kolejnych kompozycji, które powoli otulają mnie krainą łagodności, odprężam się i zapominam o wszystkim.
Burton swoim głosem maluje emocje, które naprawdę łapią za serducho. Choć osobiście wolę brutalniejsze oblicze Burtona, to tutaj śmiem twierdzić, że na tej płycie wspiął się na wyżyny swoich możliwości (dla mnie najlepsze wokale w jego karierze). Nie sili się specjalnie na jakieś eksperymenty, po prostu jest szczery. Oszczędnie dobiera słowa powoli budując nastrój. Jestem pod wielkim wrażeniem jego muzycznego kunsztu, choć na płytach FF nie miał takich skłonności 🙂
„Apocrypha” mieni się różnymi barwami, dużo tu wpływów zimnej fali o melancholijnych odcieniach. Klawisze, które są też obecne w muzyce Ascension of the Watchers, idealnie dopełniają tła. Nie są jakoś specjalnie wyeksponowane, ale ich obecność jest znacząca. Kończąc powiem, że bardzo dobrze mi się słucha tych dźwięków i czasami warto jest przewietrzyć głowę takimi prostymi piosenkami, niewymagającymi większego skupienia. Wniebowstąpienie Obserwatorów potrafi w emocje. Polecam!!!