Dawno nie było nic z Kraju Kwitnącej Wiśni, więc czas to zmienić. Dziś dwie pozycje, które próbowałem już jakiś czas temu. Na pierwszy strzał idzie Suntory Whisky Toki, która zadebiutowała w 2016 r i jest blendem złożonym z trzech destylatów pochodzących z destylarni: Yamazaki, Hakushu i Chita. Toki to stosunkowo młody blend, który jest idealny do serwowania solo. Bez zbędnych dodatków, czyli bez wody czy lodu. W aromacie bardzo lekki, delikatny i owocowy. W smaku główne skrzypce grają oczywiście owoce – czyli jabłka, gruszki i brzoskwinie. Na dalszym planie wanilia, ciasteczka maślane i migdały. Uwielbiam takie zestawienie i mogę stwierdzić, że to są właśnie MOJE smaki. Na pewno będę wracał do Suntory Toki nie raz i nie dwa. No i cena całkiem przystępna, bo w granicach 150 zł.
Natomiast Akashi (White Oak) to produkt z destylarni Eigashima, której początki sięgają 1888 roku. Destylarnia ta produkowała głównie Sake i Shochu, a whisky na dobre zaczęła destylować w 1959 r. Nowa gorzelnia działa dopiero od 1984 r i destyluje whisky tylko kilka miesięcy w roku. Akashi blended whisky produkowana jest z własnych destylatów słodowych oraz importowanych słodowych i zbożowych, które są starzone w beczkach po bourbonie. Ja próbowałem wersji eksportowej i jak na pierwszy raz stwierdzam, że to bardzo delikatna i łagodna whisky.
W aromacie wyczuwam nuty maślane, waniliowe oraz prażone orzeszki ziemne. W smaku bardzo lekka i słodkawa z nutką skórki pomarańczowej i płatków zbożowych. Na finiszu trochę dębu, wanilii i przypraw korzennych. Fajnie mi się ją piło, bo alkoholu prawie nie wyczuwałem, a delikatne grzanie dopiero po chwili zaznaczyło swoją obecność na przełyku.
Już na koniec tylko dodam, że Japonia może nie jest drugą Szkocją, ale do swoich destylatów podchodzą z prawdziwą pasją i zaangażowaniem. Ja tam jestem zadowolony no i oczywiście zachęcam do spróbowania wyżej wymienionych napitków 🙂