Ostatnio stronię trochę od Black Metalu, bo wydaje mi się, że gatunek ten zaczyna zjadać swój własny ogon. Zresztą podobnie jest w Death Metalu, czy ogólnie w muzyce ekstremalnej. Powoli zaczynam oddalać się od niej, ale nie oznacza to, że biorę rozbrat z muzyką metalową. Po prostu czasami czuję zmęczenie i wtedy zaczynam poszukiwania czegoś innego. Ale czego? No właśnie czegoś, co mnie zaskoczy, zaintryguje, zahipnotyzuje czy po prostu wpadnie mi w ucho na dłużej. I właśnie coś takiego mi wpadło. Więc dziś nie ma zmiłuj się – będzie czarno, buro i ponuro 😉
Jakiś czas temu dostałem debiutancką epkę „Ziemie Jałowe” kapeli ZMARŁYM z prośbą o krótką recenzję. Nazwa jakoś tak dziwnie mi się skojarzyła (no ale teraz chyba taka moda na nazwy w języku polskim). Po rzuceniu okiem na okładkę i teksty stwierdziłem: „O nie! Litości! Znów polski black metal i w dodatku z rodzimymi lirykami, na które mam alergię”. Ale, ale… po pierwszym odsłuchu zrozumiałem, że wcale nie jest tak jak zakładałem na początku. Chłopaki wiedzą, do czego służą instrumenty i świadomie je wykorzystują.
Zacznę może od początku, czyli bardzo dobrej produkcji. Dźwięk jest czytelny, brzmienie selektywne, wszystko brzmi tak, jak powinno brzmieć, a produkcja nie drażni ucha. Nawet po wysłuchaniu całości stwierdziłem, że chcę więcej, co mi się niezbyt często ostatnimi czasy zdarza.
Materiał rozpoczyna kawałek „Gdzie mieszkasz?” i od samego początku atakuje nas lawiną blastów, które w środku gasną na moment dając słuchaczowi chwilę wytchnienia, ale jednak nie za długą. Poza tym bardzo rzeczowy tekst, który kojarzy mi się miejscem, w którym przyszło nam egzystować. Z brudnym zaniedbanym miastem. Z miejscem, którym oddychamy i w którym umieramy. „Szuflady” to dłuższa i bardziej złożona kompozycja, która pokazuje zespół w troszkę innym świetle. A to za sprawką wyciszenia, które następuje po blastowej nawałnicy. Jak dla mnie kapitalne rozwiązanie, które wprowadza pewien niepokój czający się gdzieś za rogiem ulicy. Wszystko to narasta i narasta by za chwilę pęknąć i znów pognać gdzieś na krańce nicości. Na zakończenie „Wędrowcy”, którzy tak naprawdę nie wiadomo dokąd zmierzają. Jak dla mnie taki urbanistyczny Black Metal ma jakiś sens, cel i przesłanie.
Bardzo jestem ciekaw pełnego wydawnictwa, które mam nadzieję zespół w niedalekiej przyszłości popełni. Epka narobiła mi smaka na więcej i jeśli Zmarłym dopisze trochę szczęścia, to wyrośnie nam kolejny bdb hord pokroju Odrazy czy Furii.
Płyta nagrana w Heavy Gear Studio
Realizator nagrań, mix i mastering: Mariusz Konieczny
Zmarłym tworzą: Młody – perkusja, Andrew – wokal, gitara, Marcin – bass