Może i koneserem czy jakimś wielkim znawcą tego wspaniałego destylatu nie jestem. Bardziej mi pasuje: amator i miłośnik, więc kilka słów o mojej przygodzie z „rudą” dziś popełnię. Nie będę tutaj odkrywał tego trunku na nowo, ani też rozkładał tematu na czynniki, bo po pierwsze już dawno zrobili to lepsi ode mnie, a po drugie…