No w końcu jest! Doczekałem się książki, którą sam bym chciał napisać. „Rzeźpospolita” Piotra Dorosińskiego to kompendium wiedzy o scenie metalowej, która rodziła się w PRL-u w latach ’80 ubiegłego wieku. O ludziach, którzy ją współtworzyli oraz o zespołach, którym nie zawsze wiatr wiał w żagle. Autor „Rzeźpospolitej” postanowił zebrać do kupy wspomnienia członków zespołów, edytorów zinów oraz właścicieli niezależnych wytwórni, którzy odegrali kluczowe role w promowaniu Heavy Metalu w Polsce.
Oczywiście nie mogło zabraknąć naszego dobra narodowego i pierwszego zespołu zza żelaznej kurtyny, który podbił świat. Mowa oczywiście o zespole VADER i jego głównodowodzącym Generale. Tutaj bardzo obszerne wywiady udzielili Peter, Mauser i Shambo. No, a jak Vader – to wiadomo Mariusz Kmiołek, który swego czasu twardą ręką rozdawał karty w podziemiu. Nie umniejszając innym, ale to właśnie Vader i jego kultowe demo „Morbid Reich” otworzyło drzwi na szeroki świat. Po tym już nic nie było takie samo.
Wracając do tematu książki, to Piotr wziął na spytki chyba najważniejsze persony w naszym kraju, które chętnie dzielą się swoimi wspomnieniami i realiami z tamtych lat. Więc jest niezmordowany Tomasz Krajewski z Pagan Records, Jarek Szubrych z LUX OCCULTA, Adam Śliwakowski z Metal Shop oraz Zbigniew Śmieciński, który prowadził słynny na Śląsku sklep „U Hipa” (ha, kupiłem tam koszulkę „węgierkę” Assassin za 77 tys. zł!). Do tego wszystkiego po cegiełce dokładają zespoły MORDOR, NEOLITH, ARMAGEDON, CORRUPTION, GRAVELAND, PANDEMONIUM, VIOLENT DIRGE, SIRRAH, SACRILEGIUM i kilka mniejszych nazw.
Powiem, że łezka mi się w oku zakręciła. Przecież ja też brałem w tym udział! Wymiana nagrań na kasetach, pisanie zina, organizacja lokalnych koncertów, korespondencja z prawie z całą Polską… byłem tym pochłonięty bez reszty. Z czasem znalazłem odpowiednich ludzi i zaczęliśmy hałasować w pobliskim domu kultury. Nic większego się z tego nie urodziło, ale była zabawa, a to chyba najważniejsze 🙂
Jak wspaniale sobie przypomnieć te czasy kiedy dostawałem „Infernal Death” od Przema Popiołka i ryczałem ze śmiechu. Tak było droga młodzieży. I aż trudno w to uwierzyć, że kiedyś na koncercie można było stracić koszulkę lub skórę. „Rzeźpospolita” idealnie oddaje ducha tamtych czasów, kiedy upadała komuna, a metal zaczynał wjeżdżać na „salony” 🙂
Bardzo jestem wdzięczny Piotrowi za tak wspaniałą lekturę i chciałbym mu w tym miejscu podziękować, że postanowił wszystkie te wspomnienia zebrać i spiąć jedną, dużą klamrą. Pochłonąłem tą „cegłę” w dwa wieczory i to były BARDZO miło spędzone wieczory.
Na deser dostajemy krótkie historyjki o kapelach mniej popularnych, którym nie poszczęściło się w życiu, nie trafili na swój czas lub zwyczajnie nie mieli odpowiedniej determinacji w dążeniu do celu. O tym jak było i co nie zażarło opowiadają członkowie MANSLAUGHTER, DEVILYN, HEFEYSTOS, CONDEMNATION, AHREV DEV i INSOMNIA. Czego mi zabrakło? Na pewno Christ Agony, które swego czasu namieszało w polskim black metalu, ale niestety nie wszystko można mieć. Wielka szkoda, bo to bardzo ważny zespół dla polskiego podziemia.
Brakuje mi też szczecińskiej sceny (tylko Egzekuthor), a też tam się sporo działo. No, ale jak wiadomo – wszystkim trudno dogodzić. Ja jestem usatysfakcjonowany i z miłą chęcią polecę ją młodzieży jak i starym dziadom (takim jak ja), niech sobie poczytają i powspominają czasy, kiedy słowo „jestem metalem” mówiło wszystko.
Na zakończenie zacytuję klasykę: „metal to nie rurki z kremem” 😉