Założycielem NOTHING jest Nic Domenic „Nicky” Palermo, który wcześniej pogrywał w hardcorowo-punkowym Horror Show. Po wydaniu kilku epek zespół został zawieszony.
Upływa trochę czasu i Palermo za dźgnięcie nożem podczas walki ląduje na dwa lata w więzieniu. W 2010 r powołuje do życia projekt NOTHING, który ostatnio wydał swoją czwartą płytę „The Great Dismal”. Dwie poprzednie płyty – pomimo swojej monotonii – bardzo mi podeszły.
Na „The Great Dismal” muzyka jest zbliżona do poprzednich wydawnictw. Wszystko jest utrzymane w stonowanym i spokojnym, rockowym klimacie i jeśli liczycie na muzyczne eksperymenty – to od razu ostrzegam, że nic z tych rzeczy. Tutaj wszystko toczy się powoli, wręcz się ślimaczy. Smutek, jaki płynie z tych piosenek, potrafi chwycić za serce. Czasami na myśl przychodzi mi Smashing Pumpkins (gitary) i Placebo (wokale), ale tylko czasami. Ogólnie muzyka na tym albumie potrafi momentami przytłoczyć, ale dla mnie to nie problem. Tutaj wszystko jest na miejscu i zostało to perfekcyjnie zaplanowane.
Nie ma tutaj nic nowego czy odkrywczego, ale coś jest na rzeczy, bo ciągnie mnie do tego albumu jak miśka do miodu 🙂 Ciągle mi mało i chcę więcej.
Czy kogoś też tak wciągnął ten album?