Ostatnio moje gusta muzyczne coraz bardziej oddalają się w niewiadomym kierunku, tzn. zaczynam szukać muzyki, która nie tylko porusza ciało i umysł, ale zaczyna podświadomie drążyć tunel do innego muzycznego wymiaru (piątego, a może już szóstego). I właśnie w tym celu powstała Muzyczna Czarna Dziura, z której to na światło dzienne wygrzebywał będę najrozmaitsze muzyczne twory, płyty i artystów, których ciężko jest wpakować do konkretnej szuflady czy przyłatać do jakiegoś stylu. Postaram się skupić na ciekawszych sprawach pomijając kalki, plagiaty i „oryginalnych inaczej”.
Dziś padło na Australię i eksperymentalny twór o nazwie PORTAL, który istnieje od 1994 r i dorobił się pięciu dużych wydawnictw. Muzycy, którzy tworzą ten ansambl, pozostają anonimowi, ale mój ciekawski nos wywęszył powiązania z kilkoma metalowymi zespołami z tego kontynentu – min. Impetuous Ritual czy Grave Upheaval.
Generalnie PORTAL porusza się w estetyce około metalowej, budując wokół siebie okultystyczną aurę tajemniczości. Momentami mam wrażenie, jakbym słuchał soundtracku do jakiegoś makabrycznego, abstrakcyjnego horroru. Klimat jest bliski obłędu i myślę, że dłuższe obcowanie z nim może do tego doprowadzić 🙂
Muzycznie mamy tutaj totalną ścianę hałasu z ultraszybkimi partiami perkusji, w które wpleciony jest ochrypły i bluźnierczy głos. Ja bym go określił zło-życzącym szeptem, który grozi nam i kiwa paluchem, żeby uważać co się wokół dzieje. PORTAL to zespół stawiający na totalny, bezkompromisowy, wręcz bestialski przekaz i tak naprawdę garstka ludzi im przyklaśnie. Dla wielu ludzi muzyka PORTAL będzie zwykłym zlepkiem dźwięków, ale uwierzcie mi – pod tą pierzyną hałasu kryje się sporo dobra. Ja im przyklasnę nawet dwa razy 🙂