I właśnie w taką niesamowitą podróż zabierze nas KONG. Co to za pojazd i jak się go obsługuje, to za chwileczkę wyjaśnię. Powstali w 1988 roku w Holandii. Popełnili siedem albumów i tak sobie podróżują po najmroczniejszych zakątkach wszechświata. Od początku istnienia grają instrumentalnie i wcale nie przeszkadza im brak wokalisty. Muzycznie Kong pływa po „przedziwnych kosmicznych galaktykach”. Generalnie jest progresywnie, ale czasami pokazują pazury i to metalowe 😉
Dryfują tak sobie po „muzycznych galaktykach” i co jakiś czas zabierają różnorakich stopowiczów, a każdy z nich ma coś ciekawego do zaoferowania. Znajdziemy tutaj ciekawe chłodne sample, kosmiczne klawisze, transowy bas i połamane rytmiki. Im więcej takich „autostopowiczów”, tym ciekawiej. Wszystko zmierza we właściwym kierunku. Dla mnie Kong jest kapelą wyjątkową i to co robią, robią doskonale. Jakieś porównania? No może troszkę Schip of Fools. Nie pozostało mi nic innego jak zaprosić szanowną gawiedź na podróż po galaktyce w towarzystwie KONG’a. Niesamowite doznania dźwiękowe w pakiecie.
foto: metal-archives.com