Dawno nic nie było o mocniejszych alkoholach z tego względu, że postanowiłem trochę od nich odpocząć 🙂 Dziś w sumie opiszę wam doznania związane z pewnym trunkiem, którego próbowałem już jakiś czas temu. I nie będzie to whisky! Postanowiłem zaryzykować i spróbowałem koniaku!!!
Kiedyś już miałem styczność z „perfumowaną whisky”, ale generalnie nic mnie nie zaskoczyło (no cóż, widocznie za mało próbowałem). Karavan Cinnamon Cognac, który nie jest aż taki „perfumowany”, o dziwo mi posmakował.
Jest to francuski koniak o głębokim bursztynowym kolorze, wzbogacony laską cynamonu. W aromacie oczywiście dominuje cynamon oraz nuty owocowe. W smaku bardzo delikatny i na pierwszy łyk w ogóle nie wyczułem drzemiącego w nim alkoholu. Dopiero po chwili, gdy strumyczek zaczął powoli spływać po przełyku – poczułem rozgrzewającą moc tegoż destylatu. No więc rozgrzewa wyśmienicie i na zimne wieczory trunek idealny (na zimne poranki zresztą też 😉 ).
Nie jestem zagorzałym fanem koniaków, ale Karavan bardzo mi podszedł, więc polecam.