O istnieniu tego zespołu jeszcze do niedawna nie miałem bladego pojęcia. W 2015 r rodzima Witching Hour Productions wydała debiutancką epkę i już po jej pierwszych dźwiękach wiedziałem, że to będzie coś ciekawego. Rok 2017 przynosi upragniony debiut „Over the Phlegethon” (Dark Essence Records). O samym zespole niewiele wiadomo, bo tylko podstawowe rzeczy przeciekły do prasy. Five the Hierophant pochodzi z Londynu i z tego co do mnie dotarło, to udziela się w nim trzech muzyków: Chris – perkusja, djemble; Mitch – bass i Kali (Witchmaster) – gitara, skrzypce.
Na płycie znalazło się sześć autorskich kompozycji w sumie trwających prawie pięćdziesiąt minut.
A muzyka? No właśnie – muzyka jest instrumentalna, w której można by powiedzieć rolę głosu pełni saksofon i wplecione sample pełniące rolę przemówień czy melodeklamacji. Mi przy pierwszym odsłuchu na myśl przyszło słowo „rytuał”, bo mimo tego, że muzyka swobodnie i wręcz transowo płynie, to przypomina mi rytualne obrzędy.
Tempo na płycie jest raczej powolne, marszowe. Muzycy stopniowo budują klimat zahaczając o jazzowe i awangardowe akcenty. No i ten złowieszczy saksofon, który od początku płyty świetnie współgra z całością. Zresztą nie tylko saksofon został wykorzystany na tej płycie, ale znalazło się też miejsce na trąbę tybetańską rad-dung, gong czy smyczki do gitar. Reasumując: album jest pełen ciekawych aranżacji, a muzycy czerpią garściami z post metalu, jazzu, a nawet muzyki filmowej, tworząc tym samym swój własny rozpoznawalny styl.
Dla mnie to jedna z ciekawszych płyt, które ukazały się w tym roku.
Nareszcie dostalem plyte od chlopakow, dowiedzialem sie rowniez ze cos nagrywaja i latem sie ukaze