Dostałem od zespołu Azure Emote (a raczej od jego wydawcy) do zrecenzowania najnowszą, trzecią płytę „The Third Perspective”. Zespół pochodzi z USA, a grają w nim ludzie, którzy z niejednego pieca chleb jedli (Monstrosity, Vile, Total Fucking Destruction).
Powiem szczerze, że już dawno nie słyszałem tak przeładowanej pomysłami płyty. Jest tutaj dosłownie wszystko, bo zespół czerpie inspiracje nie tylko z metalu, rocka czy muzyki klasycznej. Tak na poważnie – jest grubo, gęsto, nawet momentami się trochę ulewa. Nie powiem, fajnie się tego słucha, ale odnoszę wrażenie, że panowie muzycy mieszają w swoim muzycznym kotle co popadnie i z czym popadnie. Mnogość zagrywek iście jazzowych, które przypominają mi czasy Cynic z ery „Focus”, wręcz powala (partie perkusji i basu). Jest też sporo klawiszowych pasaży, moim zdaniem nie do końca trafionych. Mam też wątpliwości co partii skrzypiec, które brzmią bardzo folkowo, a tutaj mamy do czynienia z technicznym death metalem.
Dobrze, że płyta nie jest zbyt długa, bo przy wielokrotnym odsłuchu mogłaby nieco zniechęcić (trzy kwadranse jest w sam raz). Mimo tych drobnych „nieporozumień” – płyta mi się podoba, a jedyny minus to żeńskie wokalizy! Nie wiem po kiego diabła Mike Hrubovcak (głównodowodzący) wtrącił te niewieście lamenty, bo pasują tu jak pięść do nosa.
Z czystej ciekawości można rzucić uchem, ale ostrzegam: pierwszy raz może być ciężki 😉