Dziś znów Szkocja, bo to kolebka słynnych na cały świat destylatów i nie można przechodzić obok tego faktu obojętnie. Destylarnia w Auchentoshan została założona w 1823 r w majątku Dunbartonshire przez inżyniera Thorne’a.
Jest to jedyna szkocka gorzelnia, która poddaje swoje produkty trzystopniowej destylacji. „Dwunastka”, którą ostatnio się delektowałem, leżakowała w beczkach po burbonie. Po skosztowaniu na pierwszy plan wysuwa się dym z lekką pieprzną pikanterią. W aromacie wyczułem cytrusy i wanilie. W smaku bardzo łagodna i delikatna, więc można spokojnie pić bez dodatków. Niestety, ale po dłuższym obcowaniu z tym trunkiem dymne nuty zaczynają trochę drażnić (bynajmniej ja miałem takie odczucie).
Reasumując – Auchentoshan wyprodukował dobry trunek, ale jeśli nie jesteś zwolennikiem tzw. „wędzonek”, czyli „dymu w kieliszku”, to może nie podejść. Przyznam, że w opisach reklamujących tą whisky nie znalazłem nic o nutach dymnych (czyżby coś nie tak z moim smakiem? 😉 ). Ja zaspokoiłem swoją ciekawość i raczej w przyszłości nie skuszę się na ponowny zakup.
Alk. 40%.