Dawno nic nie było o trunkach wysokoprocentowych, więc dziś coś skrobnę. Ostatnio miałem sposobność degustowania irlandzkiej whiskey THE SEXTON. Nazwa pochodzi od łacińskiego „Sacristanus”, co oznacza „zakrystiana”. The Sexton jest trzykrotnie destylowana, a potem 4 lata starzona w beczkach z europejskiego dębu, w których wcześniej przez dwa lata leżakowało sherry Oloroso. Następnie jest rozlewana do czarnych sześciobocznych karafek o miedzianym zdobieniu (ach, ta czacha w cylindrze !!!).
Moje wrażenia po kilku łykach: bardzo łagodna i delikatna, dosłownie rozpływa się w ustach nie pozostawiając nieprzyjemnego posmaku (jak to często bywa w przypadku szkockich single maltów). Aromat słodowo-owocowy, z wyraźnym akcentem suszonych śliwek.
W smaku oczywiście czuć sherry, jest też mleczna czekolada, miód i suszone owoce. Finisz długi i aksamitny, po którym można poznać, że to jest właśnie irlandzka whiskey. Mnie bardzo przypasował ten trunek i mógłbym się nim delektować codziennie, bo czasy są do tego idealne (gdy trza siedzieć w domach, bo koronkowa zaraza opanowała glob ziemski, ech…).
Na długie wieczory czy posiedzenia idealna, więc polecam.
Alk. 40%.
P.S. Do degustacji tej whiskey idealnie pasuje muzyka legendarnej grupy King Crimson w włączoną funkcją MUTE 🙂