Jakiś czas temu wróciłem z Czeskiej Republiki i jak zwykle, podążając tropem chmielowej szyszki, mój wścibski nos wywąchał kilka nowinek z tzw. półki rzemieślniczej.
No to lecimy z tymi Kraftami 🙂
Pivovar Chodovar, którego produktów próbowałem już wcześniej, tym razem wypuścił zimowego pilsnera, czyli po ichniemu Zimni Specjal Mr. Albi. Po nalaniu do kufelka od razu poczułem wspaniały powiew świeżego chmielu, a to dla mnie jedna z ważniejszych cech dobrego piwa. Piękny złotawy kolor i gruba pęcherzykowa piana, która szybko opada. W smaku wyraźny, świeży chmiel (piwo warzone jest ze świeżych szyszek chmielowych) oraz słodkawy, słodowy posmak z fajną czeską goryczką. Bardzo posmakował mi ten zimowy specjał i pewnie nie raz jeszcze po niego sięgnę. No i ta butelka! Z zamknięciem jak za czasów komuny. Ekstr. 13%, alk. 5,1%.
Kilkanaście kilometrów od naszej południowej granicy (okolice Zgorzelca) znajduje się małe, senne miasteczko z pięknym rynkiem i górującym nad nim potężnym zamczyskiem. Frydlant – bo o nim mowa – warzy piwo dopiero od 2013r, kiedy to nastąpiła kompletna renowacja i browar zyskał nowych właścicieli. Od tego czasu Pivovar Frydlant serwuje nam swoje wyśmienite piwa warzone według tradycyjnej receptury.
Ja miałem okazję spróbować piwa Albrecht, czyli tradycyjnego lagera z Zateckiego chmielu červeňák. Dosłownie zaraz po nalaniu do kufelka piana wypełniła go po brzegi i długo nie chciała opaść. Takiej pianki to moje oczy dawno nie widziały, coś niesamowitego!!! No, ale nie samą pianą człowiek żyje 🙂 Kolor złotawy, bardzo klarowny, a w smaku troszkę karmelu i umiarkowana gorycz. Piwo bardzo pełne i bogate a to za sprawą dwumiesięcznego leżakowania w piwnicach zamku. Jak dla mnie to po prostu płynne złoto z mega obfitą pianą, która jak dotychczas równej sobie nie ma. Takie piwa Czesi powinni wpisać na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ekstr. 12%, alk. 5%.
O Browarze Matuska z Broum do tej pory nic nie wiedziałem, aż tu nagle w łapska wpadła mi Zlata Raketa czyli piwo typu India Pale Ale niepasteryzowane i niefiltrowane. Piwko bardzo delikatne w smaku z wyraźnymi akcentami owoców tropikalnych (mango, grejpfrut). Kolor mętny bursztyn z obfitą, szybko znikająca pianą. Pomimo zimowej aury za oknem – fajnie się pije, choć latem pewnie było by jeszcze fajniej 🙂 Ekstr. 17 %, alk. 7%.
Nachmelena Opice to mały rzemieślniczy Pivovar z Krnova. Ja skusiłem się na niemiecko brzmiącą nazwę Ich Liebe Dich (urrgghh ta nazwa). Jest to typowa IPA z mieszanką amerykańskich i nowozelandzkich chmieli. W smaku wyraźny aromat chmielu, cytrusów i winogron. Dosyć wyraźna gorycz, na poziomie 60 IBU i bym zapomniał – bardzo, ale to bardzo obfita piana, która fajnie się układa na mętnym ciemno-bursztynowym płynie. Podsumowując: fajna, nietypowa nazwa jak na browar, etykieta z małpą niekoniecznie na plus, no i te niemieckie nazewnictwo na czeskim piwie – ludzie zlitujcie się!!! Ja chcę po czesku. Ekstr.16%, alk.6,8%.
I na koniec wisienka na piance, czyli piwo sztos. Tym razem trafiłem na piwo dedykowane legendzie rock’n’rolla, czyli samemu Lemmy Kilmisterowi z Motorhead. Náhlá Smrt z Browaru Falkenstejn to mocne piwo górnej fermentacji, uwarzone z czterech gatunków chmieli: Amarillo, Cascade, Chinook i Citra, które nadają piwu wyjątkowo cytrusowej nuty. Barwa to ciemny bursztyn z delikatną pianką, która szybko znika. Piwo bardzo harmonijne i też fajnie się je pije, nawet pomimo wysokiej zawartości procentów.
Muszę przyznać, że bardzo posmakowała mi Nagła Śmierć i jak tylko będę miał okazję, to będę do niej powracał słuchając „Killed by Death” i wspominając Lemmy’ego – człowieka, który za życia stał się legendą ciężkiego grania. Ekstr. 22%, alk. 8,5%.
I tym rockowym akcentem będę powoli żegnał się z Państwem 🙂
Pro Zdravi!!!