Pod koniec minionego roku wpadła mi w ręce epka kapeli STARLESS VOID z Katowic. Za bardzo nie miałem czasu by nad nią przysiąść, ale dziś z miłą chęcią kilka słów o niej napiszę. Zespół  młody stażem, bo powstał w 2022 roku, ale w składzie starzy wyjadacze. Materiał dość krótki, bo zawiera tylko cztery kawałki plus intro, ale mniej więcej wiemy, co leży na wątrobie szanownym grajkom 😉

Generalnie wszystko się miesza w wielkim kotle z napisem METAL, do którego wsypano kilka ostrych przypraw. Mocny i szorstki growl wokalisty nasuwa pewne skojarzenia z metalem śmierci. Znów toporne i marszowe rytmy kierują nas na tory doom metalu. A brzmienie gniecie solidnym stonerem, jest ciężkie i ciągnące się jak smoła w piekielnym kotle. Co bym nie napisał, to muzycznie wszystko tutaj żre. Taki doom metal żeniony z brudnym i syfiastym stoner rockiem zrobił mi dziś dzień.

I to jest sprawdzony przepis na kawał dobrej muzy, idealnej do bujania głową w domowych pieleszach. Choć przypuszczam, że na koncercie też może być interesująco. Takie „bujanie” może wprowadzić w pewien narkotyczny, transowy stan. Czy to dobry znak? Myślę, ze bardzo „ZŁY” w dobrym tego słowa znaczeniu 😉

No i nie da się nie wspomnieć o pewnych wpływach samych mistrzów topornych riffów z Birmingham. Tak czuć to na mile, ale nie jest to żaden przytyk.

Powiem szczerze, że ten materiał zaostrzył mi apetyt na więcej. Panowie i Panie nie dajcie się prosić, kiedy główne danie? Przystawka podeszła więc czekam na dalszy bieg wydarzeń 😉

Płyta nagrana w składzie:

Joanna Stebel – bass, backing vocal

Andrzej Bykowski- drums

Bartłomiej Czech- guitars

Tomasz Jedziniak- Vocals