Jakiś czas temu nastąpiła cudowna reaktywacja jednej z moich ulubionych kapel – PITCH SHIFTER. Cieszyłem się strasznie, bo po pierwsze: od dawna moim marzeniem było zobaczyć ich na żywo. Po drugie: na pewno zabiorą się do pracy nad nową płytą.
No i stało się. Jest nowa płyta, ale niestety piosenki na niej nie są już nowe. Kolesie postanowili cofnąć się do swoich początków i wygrzebali sesję nagraniowa u słynnego Johna Peela, na której znalazły się utwory zarejestrowane w latach 1991-93. Znawcy gatunku wiedzą co to za persona więc nie będę się rozwodził na jego temat. A jeśli ktoś nie wie, to na końcu recenzji popełnię kilka słów na jego temat 🙂
Z jednej strony ucieszyłem się z tej „nowej” płyty, bo początkowa twórczość Pitch Shifter jest mi bardzo bliska. „Sumbit” oraz „Desensitized” to dla mnie ich najlepsze dokonania. I właśnie utwory z wyżej wspomnianych płyt znajdziemy na nowym wydawnictwie. Chłodne fabryczne brzmienie, głęboki growl i mechaniczne sample to znak rozpoznawczy wczesnego PITCH SHIFTER. „Gritter”, „Trendrill” czy „Deconstruction” to ich sztandarowe utwory. Zawsze mam ciarki, jak słucham tych industrialnych odgłosów powstałych gdzieś na przedmieściach Nottingham.
Nie powiem, miło jest się cofnąć do młodzieńczych lat i przypomnieć sobie co mi wtedy w duszy grało. A teraz nie pozostało mi nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość i oczekiwać tej „prawdziwej” nowej płyty 🙂
JOHN PEEL – brytyjski prezenter radiowy i dziennikarz muzyczny, związany z radiem BBC. Podczas swojej 40-letniej kariery zajmował się propagowaniem nowatorskich nurtów muzycznych oraz wykonawców. Wywarł znaczący wpływ na scenę rockową w Wielkiej Brytanii. Pracował jako DJ w stacji BBC Radio 1, dla której rejestrował sesje nagraniowe młodych artystów i zespołów. Pracował min. z Joy Division, Killing Joke, Napalm Death, Carcass, The Birthday Party czy The Cure.
Zmarł 24 października 2004 r na zawał serca podczas wakacji w Peru.