Jak co roku maniacy ekstremalnego grania na początku lipca zjeżdżają się do czeskiego Trutnova. I ja tam bywam regularnie, więc dziś pokrótce opiszę co mnie tam spotkało 🙂

Inhumate na Obscene Extreme Festival 2015

Inhumate

Oczywiście organizator imprezy, czyli Curby zadbał o doborowy skład tegorocznej edycji festiwalu i wymienię tutaj kilka nazw chociażby takich jak: Bulldozer, Obituary, Vital Remains czy kultowy S.O.B. Ale po kolei… 🙂

Na pierwszy dzień festiwalu, czyli Freak Festival i wieczorny koncert kilku kapel nie dotarłem. Freak Fest to kilka szalonych dyscyplin, które pokazują jak można przetrwać w ekstremalnych warunkach – czyli jazda w koszach na śmieci, wyścigi w wózkach marketowych, jedzenie bardzo ostrej papryki czy picie większej ilości ciepłej słonej wody na raz. Zabawa przednia, a i chętnych nie brakuje. Na amfiteatr dotarłem dopiero następnego dnia  na koncert makaroniarzy z Hideous Divinity. Niecałe pół godzinki technicznej i brutalnej death metalowej masturbacji. Przetrzepali futro konkretnie i jak na początek festiwalu zrobili mi bardzo dobrze. LAUTSTÜRMER niestety odpuściłem, żeby zapoznać się z ofertą Grind Marketu.

Po małej przerwie thrashowe trio z Brazylii czyli Nervosa. Powiem szczerze, że te trzy młode panienki dały taki koncert, że kopara opada. Na scenie zapanował istny thrashowy huragan. Jest w tych kobitkach moc i pasja grania, to słychać, czuć i widać. Naprawdę jestem pełen podziwu dla tych trzech aniołów apokalipsy z Brazylii. Dla mnie rewelacja!!!

Po krótkiej, aczkolwiek solidnej porcji Thrashu na scenie pojawiają się kolesie w ubryzganych krwią kitlach. To oczywiście znani i lubiani chirurdzy z General Surgery. 30 minut chorych i zgniłych dźwięków prosto z  sekcji zwłok.”Chirurdzy” jeńców nie biorą i tak też było tym razem. Viva gore death metal!!!

General Surgery na Obscene Extreme Festival 2015

General Surgery

Następnym w kolejce był amerykański Hirax. Powiem szczerze, że nie nastawiałem się jakoś specjalnie na ten koncert, a tu taka niespodzianka! Kawał porządnego thrash metalu na światowym poziomie i nawet wysoki wokal Katona W. de Peny nie przeszkadzał mi zbytnio. Po koncercie zbiegliśmy szybko do wyjścia na wspólne foto z tymi sympatycznymi panami.

Hirax na Obscene Extreme Festival 2015

Hirax

Zaraz po Hirax kapela, którą chciałem koniecznie zobaczyć, bo rok temu na Brutal Assault trafiłem na dwa ostatnie kawałki z setu i pozostał wielki niedosyt, który postanowiłem nadrobić na OEF. Pod sceną zająłem odpowiednie miejsce przy barierce i cierpliwie czekam. Broken Hope wyszli i bez zbędnego pitolenia jebnęli z grubej berty. Brutalny death metal sączył się gęsto z estradowych głośników i tutaj nie ma przebacz, krew z uszu musi się polać. Kolesie zmietli z powierzchni ziemi wszystko, co się rusza, a growling  krzykacza Damiana Leskiego kruszył skały, miażdżył czaszki i wgryzał się w mózg niczym pijawa w skórę!!! Było zawodowo, pełna profeska w mordowaniu. Co mi się ostało po koncercie to kostka gitarzysty, którąś jakimś ślepym trafem złapałem.

Na ten koncert też czekałem, bo na ostatnim BA jakoś kiepsko wypadli -Panie i Panowie: Terrorizer. Tutaj był ten właściwy Terrorizer LA z pierwszym i jedynym słusznym wokalistą czyli Oscarem Garcią. Zagrali materiał z pierwszej płyty „World Downfall” i na  taki właśnie koncert miałem ochotę. Nie da się tego opisać słowami – po prostu trzeba było tam być. Klimat lat 90-tych, brudne brzmienie i ten wkurw, który towarzyszył O. Garcii przez cały koncert. Hektolitry jadu wylewającego się z głośników na publikę, no coś niesamowitego. Taki Terrorizer to ja kocham. Ciężko było się otrząsnąć po takiej nawałnicy dźwięków, ale z odsieczą przyszedł Pig Destroyer z USA. Mocny grindcore z połamanymi strukturami utworów to idealne dźwięki na odtrutkę po Terrorizer. Bardzo dobre rzemiosło!

Obituary na Obscene Extreme Festival 2015

Obituary

No i czas na walec zwany Obituary, 23:30 i zaczęli gnieść. Jak zwykle brzmienie i dźwięk idealny do łamania kości. Bracia Tardy i spółka w życiowej formie. Widziałem ich rok temu na Brutalu i tutaj nie mam wątpliwości, że aktualnie nie ma lepszego walca koncertowego. Obituary ma siłę niszczącą przeolbrzymią. Po Obituary, na koniec pierwszego dnia – show z podwieszaniem, ale tym razem jakoś tak delikatnie było 😉 Po „wisielcach” nie miałem już siły na więcej, więc grzecznie udałem się na zasłużony odpoczynek.

DZIEŃ DRUGI – po szybkiej zupie czosnkowej i obłożonych chlebach postanowiliśmy częściowo spędzić w Trutnovskich plenerach. Zakupiwszy suchy i mokry prowiant ruszyłem z kompanami (NIE)doli na trasę szlakiem bitwy o Trutnov (1866r). Najpierw chwila ochłody w parku smoka i dalej ścieżką na górkę, z której rozpościera się wspaniały widok na panoramę miasta. Tam oczywiście przystanek w małej drewnianej knajpce na lokalnego browara Krakonosa i szlakiem w dół do amfiteatru. W ulubionym „Motoreście” tuż obok wejścia na areał festiwalu – sycący obiad, no i czas na show. Chciałem zdążyć na Feastem, ale nie udało się. Lividity to kolejny brutalny atak z USA. Brutal Death Metal najwyższych lotów i panowie potwierdzili to na scenie, tylko szkoda, że tak krótko, bo zaledwie pół godzinki.

Rompeprop na Obscene Extreme Festival 2015

Rompeprop

Rompeprop na Obscene Extreme Festival 2015

Rompeprop

Po nich zespół, którego nikomu przedstawiać nie trzeba i są częstymi bywalcami OEF – ROMPEPROP z Holandii. Weseli panowie wyszli i zarżnęli jak świniaka na świniobiciu. Pod sceną i na scenie tłum, w pewnym momencie nie było wiadomo kto gra i co się dzieje. Nie szło tego ogarnąć, a w dodatku cała masa fruwających gadżetów typu dmuchana piłka czy koło ratunkowe. Zielony krokodyl też sobie pozwolił na więcej niż zwykłe kłapnięcie pyskiem, uprawiał stage diving, a co – jak zabawa, to na całego! W pewnym momencie basista poczęstował obficie tłum czerwoną cieczą wydostającą się z rury przymocowanej do gryfu gitary. Było kolorowo i tak zawsze jest na koncercie Rompeprop.

Vital Remains na Obscene Extreme Festival 2015

Vital Remains

Po Holenderskich „cyrkowcach” przyszedł czas na legendę śmierć metalu z USA – VITAL REMAINS. Tony Lazaro jak zwykle uśmiechnięty i sympatyczny dał znak do ataku i … poszli! Ostre jak brzytwa brzmienie skosiło mnie z nóg. Jednak kult ma się dobrze i powrócił ze zdwojoną siłą, bo skład naprawdę chyba najlepszy jaki Tony mógł sobie wymarzyć. Bulldozer też nie miał sobie równych, zagrał rewelacyjny koncert. Zamłócili set składający się głównie z kultowej „IX”, czyli nie mogło  zabraknąć „The Derby” czy „Ilona the Very Best”. Księżulek  A. C. Wild w bdb formie prawił kazania jak rasowy klecha, no i ten płaszcz z mega kołnierzem 🙂 Była MOC!!!

Zaraz po Bulldozer legenda Grindcore z Japonii S.O.B., czyli godzinka hałasu w klimatach wczesnego Napalm Death. Mi się podobało 🙂 Schirenc plays Pungent Stench czyli Pungent Stench w najczystszej postaci, a tu wiadomo o co chodzi. I na zakończenie dnia drugiego Centinex ze Szwecji. Pół godziny death metalowej masakry. Na więcej nie miałem siły i zaraz po koncercie teleportowałem się do namiotu.

Protector na Obscene Extreme Festival 2015

Protector

TRZECIEGO DNIA – miałem w planie zobaczyć trzy kapele. No prawie mi się udało, bo Protector rozjechał mnie jak czołg, a Thanatos poprawił. Protectora widziałem ostatni raz chyba na  Metalmanii na początku lat 90-tych. Zagrali głównie materiał z dwóch pierwszych wydawnictw, czyli dla mnie najlepszych. Nie zabrakło takich hitów jak „Holy Inquisition”, „Kain and Abel”, „Protector of Death” czy „Golem”. Rewelacyjny koncert z echem brzmienia lat 90-tych. Na Thanatos wybrałem się pod samą scenę i nie żałuję, bo dźwięk był doskonały, widoczność też, no i ten żywioł gitarzystów! Wielki szacun panowie, sponiewieraliście mnie!

Na  niemiecką legendę Grindcora Blood już nie miałem siły 🙁

I tak kolejna edycja OEF przeszła do historii. Kto nie był ten KIEP, a kto ma zamiar jechać w przyszłym roku niech się nie waha. Dodam jeszcze, że to jedyny taki festiwal na świecie, festiwal freaków i fanów dobrej grindowej młócki. Tutaj cisza nie ma racji bytu.

foto (za zgodą): Rafał Kotylak www.kotylak.pl