Pamiętam jak dostałem kasetę z lokalnej przegrywalni  gdzieś koło 1988 r. Słuchałem tego namiętnie miesiącami. Taka fajna mieszanka cora i metalu Crossover na to się mówiło. Jakoś Ludichrist nigdy na szersze wody nie wypłynął.

Kaseta przepadła i nie słuchałem tej płyty ponad 25 lat aż tu nagle JEST, znalazłem!!! Leży sobie miedzy innymi płytami. Wracam do domu i odpalam!  Muza broni się wyśmienicie. Słucham tego longa z wypiekami i uśmiechem na gębie. Mięsiste analogowe brzmienie nie to co teraz.

Stopa brzmi jak stopa, jest cios a z basem to podwójny cios. Utwory krótkie z kopem i humorem. A czasami i troszkę polityki się wkradnie. Dla mnie „Immaculate Deception” to płyta ponadczasowa.

Ludichrist Ludichrist

Stawiam ich na równi z S.O.D.,Carnivore,D.R.I. czy Rumble Militia. Ktoś pamięta te chordy?

Po „Immaculate…” nagrali jeszcze „Powertrip” też dobra nuta ale „jedynka” rządzi. Po tej płycie zmienili nazwę na Scatterbrain ale przyznam się, że nie śledziłem ich dokonań. W 2012 r reaktywowali się jako Ludichrist. Czekam na wieści z ich obozu z niecierpliwością.

A może nowa płyta??

foto: z Encyklopedii Metalu metal-archives.com