Było o niemieckiej scenie Thrash Metalowej, więc teraz przeniesiemy się za ocean, do Ameryki Południowej, a konkretnie do Brazylii. A powiem szczerze, że sporo się tam dzieje. O prekursorach gatunku, czyli Sepulturze nie będę się rozwodził bo i po co.

Dziś chciałbym przedstawić sylwetki kilku kapel, które sobie całkiem nieźle radzą na brazylijskiej scenie. MX istnieje od 1985 roku i z małymi przerwami istnieje do dziś. W 1988 r Fucker Records wydaje ich debiutancki album „Simoniacal”. To zaledwie 30 min surowego i nieokiełznanego Thrashu. Prostota utworów bije po pysku aż miło. Surowe brzmienie bardzo charakterystyczne dla sceny Ameryki Płd. W 1989 r wychodzi drugi album „Mental Slavery”. Większych zmian nie zauważyłem w ich muzyce, no może prócz brzmienia, które stało się bardziej klarowne. Wokal dalej wydaje z siebie opętańcze krzyki, no i gitarzyści podciągnęli swój warsztat. Lubię takie thrashowe łojenie made by Brasil. Tam scena zawsze pozostanie dzika i niebezpieczna.

W 1997 roku czyli po 8 latach wychodzi trzeci bardzo dojrzały album „Again”. Wokalista na tym albumie zaczyna „śpiewać”, utwory są bardziej zróżnicowane i muzyka zyskała ciekawszy wymiar. Brakuje mi tych wściekłych wokaliz i galopad z pierwszych płyt, no ale cóż począć, taka kolej rzeczy.  W 2000 r wydają bardzo mocny album „The Last File” i idą w rozsypkę. W 2012 nastąpiła reaktywacja, dwa lata pracy i mamy „Re-lapse”. Jak dla mnie to kapitalny album idealny na powrót. Mimo tylu lat przerwy MX kopie dupsko jak za młodzieńczych lat. Kawał dobrego Thrashu nam zaserwowali na „Re-lapse”. Brać w ciemno.

Korzus blog o trash metalu

Kolejnym starym wyjadaczem sceny jest KORZUS. Powstali w 1983 r w Sao Paulo. Cztery lata i Devil Discos wypuszcza debiut „Sonho Maniaco”. To 40 min. surowego i prymitywnego Thrash Metalu w stylu „brasiliana”. Przez te wszystkie lata Korzus wydaje jeszcze 5 płyt i przyznam się bez bicia, że jakoś specjalnie nie śledziłem ich kariery muzycznej. Aż tu w 2014 roku AFM wydaje „Legion”. Oj powiem, że ta płyta zwaliła mnie z nóg. Mamy tutaj do czynienia z dojrzałym Thrash’em na światowym poziomie. Konkretne masywne brzmienie, rasowy wokal, czyli wszystko to, czego w thrashu nie powinno zabraknąć. Naprawdę chylę czoła przed Korzus i przepraszam, że tak zaniedbałem ich przez te wszystkie lata.

Kolejnym zespołem wartym uwagi jest ATTOMICA, która to z małymi przerwami na wychowywanie dzieci działa do dnia dzisiejszego. Powstali w 1985 r i nagrali 4 albumy. W 1987 r Equinox Discos wydaje debiutancki album „Attomica”, na który to składa się 7 utworów utrzymanych w starym i znanym dla tego regionu stylu czyli jest brutalnie, surowo, wściekle. Rok 1989 przynosi nam album „Limits of Insanity”. Na tym albumie za mikrofonem Andre Rod który zastąpił Laerte „Animala” Perra. W 1991 r wychodzi bardzo fajny i dojrzały album „Disturbing the Noise”. Kilkanaście lat posuchy i zespół postanowił znowu wejść do studia i coś tam nagrać. W 2012 r mamy album „4”. I tutaj Attomica jawi nam się jako w pełni dojrzały i świadomy Thrashowy band. Na wokalach tym razem Alex Rangel. Bardzo podoba mi się ten album.

Na zakończenie coś z młodej krwi. NERVOSA powstała w 2010 r i ma na swoim koncie jedna płytę ” Victim of Yourself”. Zespół tworzą trzy babki i naprawdę niezłe sobie radzą w tym temacie. Czuć w ich muzyce młodzieńczy bunt i chęć skopania mordy całemu światu. A ja ze swojej strony zachęcam sięgnąć po te kilka tytułów z brazylijskiej sceny thrash, bo naprawdę warto.

Foto: Encyklopedia Metalu metal-archives.com