in the woods... blog o muzyce metalowej

In The Woods… tworzy pięciu Norwegów z Kristiansandu. W 1995 r Misanthropy RECORDS wypuszcza na światło dzienne ich debiutancki album „Heart of The Ages”. Album bardzo różnorodny muzycznie. Niby jest to black metal, ale nie w pełnym tego słowa znaczeniu. Czuć, że mamy do czynienia z czymś bardziej ambitniejszym. Na tej płycie znajdziemy dużo śpiewanych partii czystym głosem, ciekawych, prawie że poważnych aranżacji i delikatnych folkowych akcentów. Muzycznie mamy dość duży rozstrzał i czuć, że muzycy stoją na rozdrożu. Mimo tej niespójności materiału cenię ten album za szczerość przekazu i młodzieńczy kunszt kompozytorski.

Na drugiej płycie „Omnio” (1997r) wyraźnie słychać zafascynowanie muzyką progresywną. Ponad godzina muzyki zaskakuje słuchacza od samego początku. Po pierwsze zrezygnowali z blackowego brzmienia na rzecz bardziej rockowego. Wokalizy też uległy małym zmianom, nie doświadczymy już „czarnego” skrzeku. Jest czysto, wyniośle i poetycko. Wraz z wydaniem „Omnio” In The Woods wkroczył na salony norweskiego rocka, co nie znaczy, że zaraz zyskali ogromny rozgłos czy sławę. Niestety tego nie doczekali się nigdy.

Kolejnym i zarazem ostatnim albumem w dorobku tych utalentowanych Norwegów jest „Strange In Stereo” z 1999 r. Płyta  bardzo niedoceniona w metalowym czy nawet rockowym biznesie. Słychać, że tutaj muzyka In The Woods poszła w nieznane jak dotąd rejony. Zaczęły się eksperymenty. Głos wokaliście się zmienił i stał się głębszy, nawet pokuszę się o stwierdzenie – bardziej gotycki. Ale muzycznie do gotyku daleko „leśnym ludziom”.

Mnie urzekły dwie istotne rzeczy na tej płycie. Po pierwsze fantastyczny kobiecy głos nadający muzyce klimat niepokoju i grozy, po drugie kapitalne smyczki. Jest klimat!!! Czuć w pełni jak pachnie „norweski las”. Po tej płycie niestety rozpadli się i część muzyków postanowiła spróbować sił pod innym szyldem i tak oto narodziło się Green Carnation, ale to temat na oddzielny artykuł.

Niedawno doszły mnie słuchy, że In The Woods powrócili do żywych, może coś nagrywają, może tylko koncerty. Czas pokaże, a ja tym czasem zanurzam się w „Heart of The Ages” – dla mnie płyta wybitna!!!

 

 

foto: metal-archives.com